niedziela, 13 listopada 2011

Gra wciąż trwa ;)

0 komentarze
Trochę się zmieniło w moim życiu, można powiedzieć, że zacząłem robić znacznie więcej rzeczy niż przedtem. Wraz z nowym semestrem zacząłem chodzić na kendo, skałki, tańce, a ostatnio poszedłem na szermierkę i też zamierzam się tam pojawiać regularnie. Wcześniej spędzałem czas głównie przed komputerem grając lub przeglądając net, teraz wciąż mam na to czas ale mam także i czas na nowe aktywności. To wszystko okazało się prostsze niż się spodziewałem, "wystarczyło" odrzucić uczucia i iść tu czy tam pierwszy raz i to bez żadnego wsparcia ze strony innych. Tak, można powiedzieć, że jestem z siebie dumny ale wg mnie jest to w pełni uzasadnione ;)

Czy dzięki temu uwolniłem się od dręczących mnie smutnych myśli? W żadnym wypadku, wciąż są za mną choć mam dla nich troche mniej czasu. Wciąż pojawiają się nowe wpisy w moim pseudopamiętniku i wciąż największym problemem jest ułożenie tej psychiki tak jakbym tego chciał. Zapisuję też niektóre zwycięstwa w swoim życiu choć nie w jakies wielkiej "glorii i chwale", ot po prostu jako coś co rozpoczęło nową erę.

Czy się zmieniłem? Mam jeszcze mniej uczuć co znacznie pomaga w walce z codziennością przez wygaszanie uczuć takich jak niechęć lub obawa. Im mniej ich tym łątwiej ale żyć bez uczuć? trochę słabo, ale w tej chwili napewno lepiej niż stać w miejcu, tak to przynajmniej rozwijam swoje umiejętności.

Dlaczego zacząłem walczyć, posuwać się naprzód w swoim życiu? Bo znów się załamałem, nie był to bardzo wielki crash ale był zauważalny, aż mnie zaskoczyło ile cierpienia i urazy do samego siebie mam pod swoją osobowością. Jednak pozbierałem się i uznałem, że muszę się zmienić. Ostatnio nawet napisałem o swoich osobowściach i o tym jak przestawiłem się bardziej na tą "środkową". To jednak dłuższy temat ;)

A rzeczy które robię? Po prostu "muszę" walczyć, z czym nie ma to takiego wielkiego znaczenia, choć muszę przyznać, że podoba mi się to co robię, zawsze chciałem umieć walczyć jakąś bronią choć kendo jakoś nie jest dla mnie idealne, to właściwie tylko atak, a ja chciałbym umiec atakować, bronić się i kontratakować, wydaje się, że szermierka będzie lepsza, a pozostałe rzeczy? Skałki>ćwiczenie mięśni co ciekawe przydatnych w szermierce. Jakoś nigdy mi nie zależało na tym aby mieć bardzo umięśnioną sylwetkę, wolę zdobyć siłę i szybkość dzięki czynnościom, które mają jakieś zastosowanie i nie są abstrakcyjnym ruchem. Został jeszcze taniec, w sumie zawsze chciałem nauczyć się "poważnych" tańców takich jak walc czy tango, żeby móc potańczyć z jakąś panienką np w deszczu ;) ale oprócz tego taniec polepsza pracę nóg i synchronizację, włąsną i z osobą towarzyszącą. Ostatnio bardziej zmęczyły mi się nogi na tańcach niż na kendo, mimo iż w kendo praca nóg jest bardzo ważna, widać tancerze mają mnóstwo krzepy ;)

Zapewne zacznę umieszczać tu wpisy z drugiego zeszytu, jest tam trochę o tym jak "jest źle" w moim życiu, ale większość i tak jest napisana tak aby zachęcić mnie do walki o siebie. Może niektórzy z was lubią czytać wpisy jak któś przegrywa sam ze sobą. Takie karmienie się czyimś cierpieniem, choć w sumie czasem ja tak właśnie robię, jakoś mi to pomaga, uspokaja, cieszy... choć robię to tylko w rzeczywistości, czytanie o tym jak ktoś cierpi było by tylko smutne.

Pzydało by się napisać dlaczego przepisuję te wszystkie osobiste przemyślenia tutaj.
Dlatego, że wątpię że mógłbym komuś to wszystko powiedzieć, otworzyć się tak bardzo, wątpię że kogoś by to interesowało, nie jako psychiczny przypadek ale jako ja osoba, która jest złożona i skomplikowana i dzięki temu ciekawa. Zapewne ironią jest to, że skoro jestem taki skryty to piszę o tym na blogu... tylko, że tu nikt nie połączy mojej osoby z tymi wpisami, nie żeby mi to bardzo przeszkadzało jakby ktoś jednak to zrobił, tak jest mi po prostu łatwiej, nie musieć robić tego osobiście.
Pozatym może moje różne wpisy kogoś zatrzymają i pomogą mu zastanowić się nad swoim życiem, może dzięki temu zmieni w nim coś na lepsze? Może ktoś będzie dzięki temu pamiętał o mnie? Tak jestem trochę samotny, a ilość osbób która mnie lepiej zna to 2, a teraz trochę kontakt z nimi osłabł i troche brakuje mi kogoś z kim mógłbym dłużej porozmawiać w czery oczy na jakieś psychologiczno-egzystencjane tematy.

Machnąłem solidny post nie ma co ;)