środa, 11 września 2013

Kolec na róży

0 komentarze
Trochę smutne jest gdy idę przez to życie i robię teraz to co robię i nawet mam wokół sporo ludzi to jednak nikt z moich najbliższych (są w ogóle takie osoby?) nie stoi po mojej stronie. Trzeba być silnym aby móc wygrywać gdy nie ma kogoś bliskiego kto mógłby Ci pomóc. Trzeba korzystać z możliwości innych osób, które idę w tym samym kierunku co ja. Chciałbym mieć kogoś bliskiego z kim mógłbym teraz o wszystkim pogadać ale nie mam co liczyć, że teraz nagle pojawi się taka osoba, mogę co najwyżej stworzyć sobie Tulpę ale nie chciałbym kolejnej osobowości w mojej głowie. Jednak gdy wygram 'samotnie' to  czy w ogóle będę chciał i potrzebował wtedy jakiejś drugiej osoby? Wtedy może nawet potrzeba partnerki zniknie bo będę chciał sam cieszyć się swoim zwycięstwem, które osiągnąłem tylko dzięki sobie. Samotność... ciekawe czy kiedyś zniknie?

Może "zniknie" tak jak miłość. Było by to nawet wygodne... chociaż smutne.
Bez uczuć... bez potrzeb względem innych...
Czysty chaos z dodatkowymi możliwościami. Zimny Battle Master? Czy stracę kolejną część siebie? Jeśli wygram to mogę zapłacić taką cenę, w końcu i tak byłem blisko swojej "życiowej" śmierci.

Tylko gdzie jest granica po której przestanę być sobą? 3 osobowości to zawsze jakiś plan awaryjny ale to nie jest takie proste. Jesteśmy razem tu i teraz. Wygramy aby móc zrealizować swoje cele, aby móc być szczęśliwym. "Sami" czy z innymi, bez względu na "rany" damy z siebie wszystko.

poniedziałek, 9 września 2013

Uczucia....

0 komentarze
Ależ jestem bezduszny. Brak mi empatii względem rodziny. Siostra dostała jakiegoś guza złośliwego piersi, a ja słysząc to nawet się nie wzruszyłem. Operacja, chemioterapia, załamany głos mamy, a ja tylko myślę o tym jak utrudni mi to moją pracę bo miałbym pomagać siostrze w krakowie, a ja nie mam na to ochoty. Tyle tu walczę a niby teraz miałbym to przerwać?

Nie ma we mnie zbyt wielu uczuć do rodziny. Po tym jak zamroziłem miłość w sobie to każdy musi sam zasłużyć na moje uczucia i odczucia, a oni nigdy tego nie zrobili, oni uważają, że to im się należy. W sumie nie wiedzą, że powinni na to zasłużyć. Teraz mama mówi mi o tym żebym pomyślał co jest w życiu ważne... Taaaa..... Bo siostra będzie potrzebować psychicznego wsparcia... Ciekawe gdzie było moje wsparcie gdy chciałem się zabić, gdy upadłem zrozpaczony. Nie było z ich strony wsparcia, w sumie o tym nie wiedzieli ale nie chciałbym pomocy osób takich jak oni, ludzie, którzy pokazali mi tylko to, że kasa jest w życiu najważniejsza. Pomóc siostrze... dlaczego? W ogóle dlaczego oni są nagle tacy uczuciowi? Nagle rodzina jest najważniejsza? No kurwa w porę się zorientowali.

Bo może umrzeć? Każdy kiedyś umrze, pytanie co zrobimy do tego czasu. Ech i tak to wszystko skończy się chłodną kalkulacją co i jak się opłaca bo nie zamierzam okłamywać siebie, że im się należy.

piątek, 6 września 2013

Zmiana osobowości

0 komentarze
Po tym jak firma spowodowała kolejne opóźnienia nie wytrzymałem. Już nie miałem siły dalej walczyć gdy one nie potrafili zrobić tego co było dla mnie bardzo ważne po raz kolejny. Moja osobowość załamała się, łzy zaczęły płynąć z oczu, nawet przestało mi się chcieć, byłem na nie. Czułem jak cała energia ze mnie uchodzi. Będąc ~załamanym zmieniłem osobowość na ~bezduszną środkową. Powiedziałem niech mnie przejmie bo już nie mogę. Po zmianie ta osobowość mnie opierdoliła ale już właściwie nie czułem, wszystko przeminęło... i to co złe, smutne i to co dobre, chęci, nastawienie. Dzięki temu byłem w stanie pójść na szkolenie ale czułem, że jestem inaczej nastawiony, inaczej działam.

Dziś rano dalej ta ~druga osobowość rządziła i wyglądało to kiepsko... Rzucić firmę XX? Przecież nie zachowują się porządnie itd.

Pomedytowałem, przekonując siebie, że aby osiągnąć swoje cele muszę odnieść tu sukces, choćby dlatego, że właściwie nawet porządnie nie spróbowałem, a nagroda jest wspaniała. Taki jest mój wybór. Nie było łatwo ale całą medytacje utrzymałem w tym pozytywnym nastawieniu. Zależało mi aby osobowość nr 1 powróciła bo bez jej energii nie byłbym w stanie umawiać spotkań ani ich prowadzić. Z pół godziny po medytacji poczułem zmianę myśli. Nagle znów uwierzyłem, że wygram. Co prawda muszę znów naładować się energią ale osobowość powróciła. Poczułem, że właściwie była martwa przez ten jeden dzień. Ucieszyła się, że żyje.

Zmiany osobowości, a może tylko wyłączenie uczuć? Obstawiałbym zmianę osobowości bo zbyt wiele się zmienia gdy to się dzieje. Przejście jest średnio płynne i chwilę zajmuje, przełączanie się na żądanie nie jest takie proste.

Dobrze, że udało mi się powrócić, teraz wygram.

środa, 4 września 2013

Bliżej krawędzi

0 komentarze
Ciężar psychiczny jest duży, idę na krawędzi. Ryzykuję tak wiele. Mogę za to poczuć oko bitwy w tych "czasach pokoju", tę niepewność kolejnego starcia. Mogę poczuć to, że gdy potrzebuję kogoś aby móc swobodnie pogadać i powiedzieć o wszystkim to nie ma takiej osoby.

Żeby to wygrać ryzykuję sobą i innymi. Żeby to wygrać muszę stać się Battle Masterem.
Cieszę się, że będę musiał się z tym zmierzyć, że poczuję to wszystko.
Poczuję... Ha Ha Ha... To świetnie!
Chwila życia jest warta więcej niż lata powolnej pustej śmierci.

Wybór którego dokonałem, życie którego już nie przeżyję tak jakbym to zrobił nie wykonując tego wyboru. Czy wybrałem dobrze?
Przecież na tej drodze możesz skosztować wszystkiego co pragniesz i jeszcze zwyciężyć te wszystkie swoje cele które w pewnym momencie były już bardzo daleko.
Masz szansę wygrać wszystko, tak trzeba ostro walczyć, tak trzeba robić wyrzeczenia, tak trzeba używać wszystkich możliwych chwytów, tak walka potrafi boleć.. czujesz to prawda?
Tak możesz wygrać wszystko.
Tak to zależy od ciebie.
Zrobię to! Będę walczył! Chcę zwyciężyć! Wszystko albo nic. Całe szczęście, że wciąż mogę zdobyć wszystko.
Dam radę!
               Zwyciężę!

wtorek, 3 września 2013

Zmagania

0 komentarze
Ciekawe... czy wytrzymam...
Czuję się trochę samotny na tej drodze, chyba brak mi kogoś bliskiego...
Jakie to ma znaczenie? I tak muszę walczyć.

Jeszcze dalej, jeszcze szybciej, muszę zacząć wygrywać bo już na to czas.
Energia... nieskończoność... czas...
Muszę jeszcze raz zagrać va bank, jeszcze raz pełną energią. Skąd to wezmę? Teraz już nawet nie będzie drugiej szansy. Jeszcze trochę z pełną mocą. Razem z "nami". Zróbmy to. Musimy wygrać. Nikt z nas nie będzie żył wiecznie. Zróbmy to! dla Nas! Chcę krwi! Chcę energii! Chcę zobaczyć swoje zwycięstwo!
Chcę poczuć jeszcze raz to wszystko.
Zrobię to.

Jeśli przegram to koniec...
Jeśli wygram to wygram wszystko na czym mi zależy. Wygram siebie.
Znów na krawędzi? Wznów w rozdarciu? HaHaHa       Nie patrz tak na mnie!... Pustka...

Dobra, zrobimy to jeszcze raz dla ciebie. Pokaż nam że ma to sens.
Cała energia Twój cel.
Pokaż nam zwycięstwo!

Razem do celu

poniedziałek, 2 września 2013

Krok dalej

0 komentarze
Jeszcze jeden krok dalej. 2 rzeczy naraz XX i YY. To najwięcej ile mogę uciągnąć zachowując przy tym najwyższy poziom profesjonalizmu. Ponieważ robię to aby osiągnąć swoje cele i marzenia to warto je jasno określić. Dokładnie 29.05.2014 moje osiągnięcia to:
-7200zł pasywnego dochodu na miesiąc
-kapitał wolny 10000 zł
-będę prowadził szkolenia dla swoich ludzi
-stworzę dobry zespół zgranych ludzi
-szeroka wiedza z tego czym się zajmuję
-wysoka skuteczność w biznesie XX 5/10 i YY 9/10
-będę sobą (?) co to tak naprawdę znaczy? Battle Master!


-------
Skrzynka wódki dla Henka...
No no nieźle, założyłem się, że wygram. Trudno określić ile czasu będę potrzebował ale zrobię wszystko aby wygrać!
Pokażę im, że dam radę, samemu idąc swoją drogą jestem w stanie osiągnąć sukces. Czy moja droga jest teraz najlepsza? Pewności nie mam ale wybrałem swoją drogę i idę nią na 100%. Wygram bo taką podjąłem decyzję.

Kontakt z rodzinką chyba jeszcze bardziej podupadł po tych wszystkich rozmowach.
Czas pokaże czy podjąłem dobre decyzje ale dokonałem swojego wyboru.