Opisanie siebie nie jest łatwym
zadaniem ale jest dla mnie bardzo ważne. Jest też to ważne abyś
zrozumiał kim lub czym jestem, albo przynajmniej spróbował to
sobie wyobrazić bo to pomoże lepiej zrozumieć Ci wszystko co jest
zawarte w tej książce.
Można powiedzieć, że mam trzy
osobowości. Nie wiem czy jest to najlepsze określenie ale nie
potrafię znaleźć lepszego. Osobowości te różnią się od siebie
w dość znacznym stopniu. Mają różne marzenia, część zasad,
spojrzenie na świat. Łączą się też pamięcią, umiejętnościami,
choć nie wszystkimi, a także częścią najważniejszych dla mnie
zasad. Nie zawsze byłem tak podzielony choć trudno mi określić,
kiedy dokładnie nastąpił podział na aż trzy. Nie mają one imion
lub konkretnych nazw. Są dla mnie po prostu jedynką, dwójką i
trójką. Wiem, że podział na jedynkę i trójkę nastąpił przy
próbie samobójczej. Dwójka pojawiła się gdzieś po drodze,
wyodrębniła się głównie z jedynki. Ich wizja i to czym dokładnie
są zmieniał się na przestrzeni lat. Choć wizja trójki nie
zmieniła się tak bardzo, ale zresztą sama trójka też się
niewiele zmieniła. Przejdźmy jednak do szczegółów.
Jedynka jest taką można by
powiedzieć typową osobowością. Ma swoje marzenia. Jest raczej
dobra. Jest raczej uciekająca i starała się robić jak najmniej
aby tylko przeżyć bez wychylania się. Jakieś pół roku zanim
poznałem prawdę o sobie przeszła jednak duże zmiany. Nauczyła
się walczyć, przebywać z ludźmi. Nauczyła się pewności siebie
i swojej wartości. Stała się piękna. Nie była jednak idealna.
Trudności spowodowały, że znów uciekła i skryła się w umyśle
dając możliwość działania dwójce. Jedynka posiada całkiem
sporą gamę uczuć. Nie są może najsilniejsze ale skala jest
zadowalająca. Jej przyblokowanie jest spowodowane wydarzeniami w
moim życiu. przykładowo strata możliwości odczuwania miłości
była koniecznym zabiegiem, który pozwolił mi uniknąć
samobójstwa. W niedalekiej odległości czasowej po poznaniu prawdy
zdałem sobie sprawę, że zablokowałem tylko miłość typową dla
ego i jedynka wciąż jest w stanie kochać prawdziwą Miłością.
Pozostałe uczucia są w lepszym stanie ale w porównaniu do trójki
to jednak trochę im brakuje, a może brakowało bo też się
rozwinęły. Jest też ona moją podstawową świadomością, która
jest najbliżej „duszy”. Można powiedzieć, że jest duszą bez
większych wspomnień z dość delikatnym ego.
Dwójka jest inna. Jest bardziej
bezwzględna i zdecydowana. Nie zastanawia się nad głupotami, które
potrafią zmusić do wysiłku jedynkę. Znacznie bardziej
zdecydowanie działa. Nie posiada jednak jakiś większych marzeń.
Właściwie żadnych, jedyne co zostało to napisanie tej książki,
stworzenie adekwatnej strony internetowej i... opcjonalne (i niestety
mało prawdopodobne na dzień dzisiejszy) zniszczenie świata.
Osobowość ta ma bardziej ograniczone uczucia od jedynki i służy
jej za koło ratunkowe . Gdy jedynka nie daje rady, gdy rozpacza i
jest jej ciężko, dwójka przychodzi i jej pomaga. Dwójka wtedy
zazwyczaj trochę narzeka na lekkomyślność i poddawanie się
jedynki ale przejmuje działanie i robi to co trzeba w danym
momencie. Jest zawsze skora do walki, a doświadczenie różnych
rzeczy jest jej celem, do którego dąży i często, za działaniami,
które wydają się, żę mają inny powód leży właśnie jej
interpretacja doświadczenia i personalnych korzyści. Niestety po
poznaniu prawdy trochę przygasł jej zapał. Dwójka jest ego. Tym
dużym i prawdziwym, z którym mierzy się większość zwykłych
ludzi. Nie jest zainteresowana pierdołami typu oświecenie, do
którego dążą dusze. Jest skupiona bardziej na sobie (mnie). Całą
tą książkę piszę jako dwójka, jako ego. Jest to jedno, z
ostatnich marzeń jaki mi zostało. Wyjaśnienie szczegółów jest w
rozdziale Prawda, która niszczy.
Trójka jest najpiękniejsza. Jest
kwintesencja żądzy krwi. Jest zdecydowana, bezwzględna, nie
posiada ograniczeń, słabości i wahań, które potrafią zatrzymać
jedynkę lub dwójkę. Posiada za to wszystkie ich umiejętności i
nie obawia się z nich korzystać w jakiekolwiek formie. Posiada
pełną gamę uczuć i potrafią być naprawdę silne. Kiedyś
myślałem, że pragnie po prostu zabijać (jest to w sumie jej
największy i prawie jedyny cel). Była to prawda i wciąż tak jest
ale rozumiem teraz dlaczego pragnie właśnie tego. Patrzy na świat
w sposób, w który nie da się jej oszukać. Nie interesują, jej
żadne bogactwa, zasługi ani tytuły. Ludzie są dla niej tylko
bezwartościowym pyłem, który najlepiej jest zabić w przyjemny i
odpowiednio krwawy sposób. Ponieważ sami ludzie nie są zbyt
ciekawi w innych zastosowaniach. Trójkę zawsze uznawałem za trochę
„mniejszą” osobowość. Mam na myśli to, że ona nie była
zaprojektowana tak aby długo mną zarządzać. Jest bardziej
systemem awaryjnym, na sytuacje kiedy jedynka i dwójka zawiodą i
nie będą w stanie nic zrobić, wtedy trójka zrobi to co trzeba aby
pchnąć mnie do przodu. Ta osobowość może wyglądać na trochę
złą ale dla mnie zawsze była piękna, prawdziwa i... soczysta.
Zazwyczaj jej działanie ogranicza się do tego, że do mnie mówi
lub podsyła mi wspaniałe obrazy zabijania i destrukcji. Był tylko
jeden moment, w którym przejęła nade mną kontrolę. Była to
chwila po zniszczeniu moich nadziei na związki. Wtedy na chwilę
„zniknąłem”, a była tylko ona więc przejęła kontrolę.
Zachowała się jednak całkiem racjonalnie i po prostu skupiła się
na pozbieraniu mojego ciała i mojej energii tak abym mógł w miarę
normalnie funkcjonować. Postawiła na zabezpieczenie mnie zamiast na
szaleństwo z którym mi się kojarzy. Jak sama mówiła miało to
bezpośredni związek z tym, że nie została wezwana ale po prostu
zabrakło jedynki i dwójki. Bardzo cenię trójkę, właśnie za to
że jest gdy nie ma już nikogo...
Zmiany osobowości zazwyczaj były
procesem dość spokojnym i trwały kilka dni. Zazwyczaj jedna
osobowość wyraźnie przewodzi a inne najwyżej są głosem w
głowie. Zmiany energetyczne przy zmianach osobowości są
zróżnicowane. Najtrudniejsze dla mnie są zmiany z 1 jedynki na
dwójkę. Wtedy po chwili po zmianie osobowości zaczyna za mnie
uchodzić energia we wszystkich kierunkach, aż moje ciało drży. Po
takim wyciągnięciu energii nie czuję się najlepiej. Inne
przejścia nie są tak mocno odczuwalne. Przy przechodzeniu jednej
osobowości w drugą trudno mi jest zauważyć konkretny moment,
zazwyczaj już wiem, że jestem np. jedynką.
Mam takie 3 systemy, różniące się
dość znacznie od siebie. Czy powinienem je opisywać? W końcu będę
pisał tylko z jednej perspektywy...
1. Kontrolowała moje życie dość
długo, osobowość czekająca, robi minimum aby pozwolić mi
przeżyć. Jej zalety to małe wymagania, spory acz niewykorzystany
potencjał, spora gama uczuć? A wady to ~brak działania, unikanie,
spora gama uczuć ograniczających, ale największą wadą jest
sorrow, który zbiera się pod jej powłoką.
2. Osobowość, która pędzi naprzód.
Nie zastanawia się nad pierdołami, dąży do celów. Walczy. Jest w
sumie jedną wielką zaletą ale nie posiada właściwie żadnych
uczuć co wyjaśnia łatwość z jaką walczy na każdym terenie i w
pewnym sensie jest nieco płytsza psychicznie? bo nie zajmuje się
pierdołami.
3. Żądza krwi? Szał, uczucia, pęd,
krew, dążenie do celów, walka, szczęście, radość, brak
ograniczających uczuć. Wady? Nie jest zaprojektowana do stałej
kontroli(nade mną) długoterminowej, no i może ta żądza zabijania
choć z jej perspektywy nie ma to znaczenia. Zresztą opis jej nie
jest prosty.
Obecnie jestem ustawiony tak na -2.
Powrót do 1 i tak nie ma sensu, choćby ze względu na ilość
cierpienia tam przechowywaną. Dopóki nie znajdę sposobu aby ją
uleczyć to będę coraz bardziej stawał się 2. Jedynka potrafi
tylko przysłonić cierpienia ale ono gdy psyche jest słabe może
mnie zniszczyć. Jednakże jeśli stanę się pełną 2 to wtedy będę
miał mnóstwo skilli i... brak uczuć. Wtedy prawdopodobnie pójdę
w stronę 3 bo nie będę widział lepszej opcji. W końcu 3 ma
wszystkie zalety 2 plus uczucia takie jak radość czyli te, które
są fajnie i zwiększają pełnię życia, a żądza mordu? To nie
jest wielka cena za możliwość życia tak jak chcę i czucia tego
czego chcę. Zresztą gdy nie ma się uczuć to zabijanie jest
neutralne.
Prawdopodobnie teraz będę stawał się
coraz bardziej 2. Ile czasu to zajmie? Pewnie kilka lat. I
prawdopodobnie będzie potrzebny psychiczny crash aby zmienić
dowodzenie. Tak jak było wcześniej.
Kim Ja jestem?
Wojownikiem, który chce walczyć w
swój sposób, o swoje cele, o swój świat. Nie może się zatrzymać
bo nie zna inne drogi. Choć niesie pustkę w sercu to zamierza
napełnić ją krwią, a nie miłością, bo to jedyna droga jaką
zna, cierpi i płacze, walczy i się nie poddaje, cieszy się i rani,
zagubiony na tej niekończącej się ścieżce, którą akceptuje za
każdym razem gdy zostaje sam. Czy może wygrać? Nie może przegrać,
nie pozwoli sobie na to, dlatego jego droga jest długa i samotnie z
niej nie potrafi zejść. Brakuje mu kogoś z kim mógłby dzielić
zwycięstwo.
Trójka jest po to aby mnie chronić,
działać tam gdzie ja byłbym za słaby, system awaryjny, który ma
pozwolić przetrwać za wszelką cenę. Nie jest pełnoprawnym
systemem ale jest pełnoprawny energią. Jest żywą częścią mnie,
która nie ma ograniczeń ale wciąż jest w tym samym ciele co ja.
Mówiłeś, że sam nie możesz
"wygrać" dlatego masz nas...
Urojenia, pseudopsychika? a może
rozwiązanie tej dziwnej gry?
Lepiej poznać całą prawdę na raz bo
część może prowadzić do błędnych wniosków.
Na pewno masz rozrywkę i możesz
poznawać różne życia osobiście. Każdy z nas ma inny przepis na
przyszłość.
Pierwszy kiedyś zapisałem.
Drugi? Samospełnienie poprzez
rozwijanie swoich umiejętności?
Trzeci? Zniszczenie wszystkiego?
To tylko skróty myślowe. Połączenie?
Nie chcę? Nie warto? Prawdą jest to, że gdzie jeden by zawiódł,
kilku może wygrać. Potrzebujesz tej złożoności aby mieć wybór
i móc prowadzić swoje życie.
Self destruction? World
will go first!
Fair enough.
Te wszystkie opisy w tej serii oddają
tak niewiele prawdziwej złożoności tego wszystkiego... Ale zarys
jest świetny