środa, 11 kwietnia 2018

Podsumowanie - kolejna próba

10.09.2017
Ciężko mnie lubić...
Bezwartościowy gówniany męczennik...
Każdy prędzej czy później ucieknie...
Kazdy będzie niezadowolony...
Nie jestem kimś wyjątkowym...
Nic dziwnego, że powstaje dystans...
Jestem gdzieś na szarym końcu listy...
Nieważne ile się staram to niewystarcza...

Ech... tyle negatywnych słów. Tyle to wszystko przyniosło bólu... czy warto się odbudowywać tylko po to aby być znów deptanym?

Ciężko mi powiedzieć, że już nie chcę interakcji z ludźmi ale znów mam tyle negatywnego feedbacku. Moje starania zostały niezbyt docenione. Gdybym nie działał egoistycznie to znów czuł bym się okropnie bo wszystko na nic. Najmniejszy błąd lub słabość i relacja się sypie...

Czy w takim razie w końcu mogę to wszystko zamknąć negatywnie? Jestem już naprawdę zmęczony. Nawet ostatni bastion trwający przez lata - sex - zaczyna upadać. Bo i tak nie dam rady. Nikt nie zaakceptuje.

Mam już dość dużo ran. Chcę to chociaż odłożyć jeśli nie potrafię definitywnie odrzucić tego co było moim życiem, nadzieją, marzeniami przez 25(?) lat...

Skoro wszystko i tak muszę robić sam to lepiej robić tylko dla siebie.
Dla innych jestem tylko narzędziem, które można wyrzucić gdy staje się zbędne lub się zepsuje.


***********
Kontynuacja po 2 godzinach
***********


Są jednak momenty gdzie ktoś mnie lubi, gdzie ktoś jest pozytywnie nastawiony. Miz, Evox, denis. Nawet w pracy niektórzy miło do mnie podchodzą. Czasem nawet dostanę coś bezinteresownie ~czekolada od Yver. Edytka też lubi ze mną rozmawiać.

Nawet jeśli wszystko jest absurdalnie negatywne to nie jest tak, że nie da dostrzec się pozytywnych rzeczy skierowanych do mnie.

Chciałem to wszystko negatywnie podsumować aby już mieć to za sobą. Bo strasznie się męczę, zła jest więcej ale chciałbym spróbować zbudować przyszłość z [powodu]. Nie chcę robić sobie nowych ran. Podsumowanie może i było źle ale pomogło.
Teraz puszczam tę przeszłość i w końcu mogę zbudować szczęśliwą przyszłość.

Są okropne rzeczy ale są i dobre. Niech będzie to neutralne spojrzenie na piekło. Nieco chwiejnie bo jestem bardzo słaby. W końcu mogę iść do przodu. Przynajmniej mam taką nadzieję.

Pewnie zacznę od pełzania ale myślę, że dam radę. Aby do przodu.



~~~~~
Ładny wpis, budzi nadzieję. Więc kontynuujmy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz