Wydaje się to wręcz pytaniem
retorycznym ale w wypadku gdy tak jak teraz piszę z perspektywy
chciwego ego czy odpowiedź też będzie brzmiała twierdząco?
Zasady dla ego brzmią tak jakoś ograniczająco. W końcu dlaczego
miało by się ograniczać? Ważne aby nie mylić zasad ze strachem,
którym ego też lubi męczyć. Część zasad jest dla ego bardzo
przyjemna. Przykładowo „nie pomagaj innym jak oni nie pomogą ci
pierwsi” pozwala ego w pewien sposób się wywyższyć. Zamyka nas
w wewnętrznym bólu chyba, że jesteśmy tak wyprani z emocji, że
nawet nie jesteśmy sobie w stanie zdać sprawy z jego istnienia. W
obecnym świecie jest dużo zasad, które próbuje się wpoić
ludziom i w dużej mierze są to często zasady puste i krzywdzące.
Ludzie wierzą w zabobony. Wydaje im się, że muszą iść ślepo za
„autorytetami”. Wszystko to oddala nas od nawet zainteresowania
się prawdą, która jest niewygodna dla ego. Ono tylko mówi „no
spójrz, wszyscy tak robią, to co robisz jest dobre, tak trzeba”.
Niektóre zasady są za to niewygodne
dla ego ale wbrew pozorom nie zawsze reguły typu „trzeba pomagać
innym bezinteresownie” są dla niego złe. Wystarczy chwila
nieuwagi i ego pchnie nas na tyle mocno, że będziemy płakać
wewnątrz starając się pomagać innym i dostając w zamian tylko
ból. Ponoć czynione dobro wraca do nas prędzej czy później.
Rzeczywiście jeśli jesteśmy zupełnie zwykli to nawet pewnie się
to sprawdza. W moim wypadku nie zawsze dobro dawało dobro. Zresztą
bycie „dobrym” to w gruncie rzeczy dość pusto słowo, nie
możemy przewidzieć czy robiąc coś dla drugiej osoby nie
krzywdzimy jej jeszcze bardziej. Możliwe, że nasza pomoc teraz
spowoduje, że ta osoba np. nie znajdzie się w miejscu, które by
zmieniło jej życie na lepsze.
Zasady jednak warto mieć powodem jest
to, ze dzięki nim czujemy swoje granice, czujemy to co wydaje się
nam dobre, a co złe. Dzięki nim nie zsuniemy się w otchłań
samozniszczenia i sprawiania bólu innym. Moje zasady wymagają ode
mnie abym doszedł w nicość jeszcze za życia tego ciała bo
obiecałem jedynce prawdziwe i ogromne szczęście za wszelką cenę.
Bez względu co będę musiał poświecić aby je osiągnąć. Gdy
zrozumiałem, że moje maksymalne szczęście i maksymalne szczęście
jedynki to coś zupełnie innego to przez to, że mieliśmy do siebie
wzajemny szacunek przez tyle lat honoruję swoje słowa i wiem co
muszę wybrać aby spełnić swoje przyrzeczenie. Gdybym nie miał
zasad to zapewne jedynka nie była by w stanie osiągnąć swojego
prawdziwego szczęścia. Dla mnie oznaczało by to dłuższe życie,
może wciąż pełne bólu ale życie! Moje życie! Jednak jestem na
tyle pyszny, że chcę zachować swoje zasady i pokazać, że mimo
bycia żądną krwi osobą, która nie ma w sobie naturalnego dobra
to jestem w stanie dotrzymać przyrzeczeń bo to było i jest dla
mnie bardzo ważne. To właśnie moje zasady mnie opisują i one
tworzą mój obraz. Bez nich, nawet jak mi nie służą byłbym kimś
zupełnie innym i nie byłbym w stanie stanąć naprzeciw całej
prawdy, którą poznałem, zaakceptować ją i... przeżyć, nawet
jeśli to tylko jeszcze chwila.
Dlatego jeśli możesz wybrać wybierz
zasady, które według Ciebie są mocne i wartościowe i uwierz w nie
z całej siły bo to właśnie Ty je wybierasz i musisz być za to
odpowiedzialny, nawet będą słabym i tchórzliwym ego. Zapewne nie
potrafisz wkuć ich w swoje podstawy ale jak w nie uwierzysz to też
staną się dla Ciebie ważne i pomogą Ci w wyborach przed, którymi
staniesz. Nie ważne czy dzięki nim wybierzesz „dobrze”, ważne,
że wybierzesz to co uważasz za słuszne.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz