sobota, 14 kwietnia 2018

Podsumowanie interakcji - końcowe

Odkładałem ze dwa miesiące ale warto napisać. Poznałem Alex, dziewczynę, która bardzo przypomina mnie, tak z 8? lat temu. Ma tak wiele podobnych cech, że prawie jakbym patrzył na swoją kopię. Taka prawie Battle Queen.

Spotkanie takiej osoby to chyba większa rzadkość niż spotkanie wymarzonej partnerki w życiu.
Relacja była dość intensywna, zwłaszcza jak na moje marne możliwości ale była przyjemna. Muszę przyznać, że w obecnym stanie może nawet trochę brakowało mi zrozumienia tej dziewczyny?
Patrzenie w nią było jakby patrzeć w otchłań... nie widać dna, nie wiadomo co się czai w głębi. Trochę mnie to przestraszyło ale nie przestałem patrzeć i dalej zgłębiałem jej wnętrze. Otchłań z czasem tylko trochę się wyjaśniła. Czasu jednak było raczej mało, ze 2-3 tygodnie. Wtedy poznała bardziej energiczną osobę, która z tego co określiła jest jej bratnią duszą. Zdawałem sobie sprawę, że też jestem trochę wyjątkowy dla niej ale ta druga osoba z łatwością wygrała jej czas, a ja bez energii nic nie mogłem zrobić więc tylko przestrzegłem ją przed czasem błędną oceną innych i przestałem pisać bo i tak nie miała czasu odpisywać...

Battle Queen? Co za ironia, chyba przeznaczenie podsuwa mi "rzeczy", o których kiedyś marzyłem żebym mógł zobaczyć, że nawet one mi nie pomogą. Że powinienem już zdechnąć.

Może nie powinienem jej puszczać ale jestem za słaby aby cokolwiek zrobić...

Te wszystkie interakcje z ~innymi  ludźmi jakoś mi nie wyszły. Starałem się, wygadałem się, wysłuchałem, wykorzystałem pojawiające się okazje, zrobiłem co mogłem i dalej jest do dupy.

Yver znów okryła się ciszą, Battle Queen wybrała lepszy model.

Nudne?... Męczące...
Gdy napisałem ostatniego maila do Alex to później miałem okropny natłok myśli samobójczych... no ale jeszcze nie teraz...
Przez to wszystko tylko odsunąłem się od [powodu]. Bez sensu..

Czuję się bezsilny

Ale muszę dla [powodu] i dla pozytywnej przyszłości próbować. Muszę choć trochę odbudować energetykę.
Muszę porządnie spróbować z corem nawet jak nie mam na to energii.

Na razie wszystko wskazuje na to, że przegram.
To okropne....

Czasem do mnie wraca, że najgorszą moją życiową decyzją było to, że się nie zabiłem za pierwszym razem. Reszta to tylko podążanie za szczęściem i marzeniami. Choć i tak przegrałem...
Śmiać mi się chce z moich linii papilarnych. Ciekawe czy dobrze je odczytuję?
Ech...


No co do cholery jebanej jest z tym poziomem trudności???



~~~~~~~~~
Poznałem trochę więcej osób niż te, o których wspominałem w moich wpisach. Znajomości te nie były jakieś specjalne ale starałem się choć trochę aby jednak utrzymywać te kontakty. W jednym przypadku to ja urwałem znajomość bo ta osoba nie pamiętała prostych rzeczy o które często pytała więc było to po prostu uciążliwe pisać to samo co napisało się w 2 krótkie maile wcześniej. Pozostałe to druga osoba przestała pisać. Choć w sumie jeszcze jedna czasem się odzywa, tak raz na miesiąc.
Może wyjątkiem była Alex gdzie wiem czemu przestała pisać. Reszta się mną znudziła lub zmęczyła. Nawet jak bardzo nie narzekałem to bez zainteresowań nie ma zbytnio po co ze mną pisać.
 

Była nawet jedna osoba co nie bardzo miała przyjaciół czy znajomych no ale też skończyło się tak samo.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz