Dusza jest wieczna. To stwierdzenie
pojawia się chyba we wszystkich religiach. Gdyby jej nie było i
żyli byśmy tylko jeden raz to wtedy cała ta książka też nie
miała by sensu. Jednakże dusza pozwala na żyć wielokrotnie.
Poszczególne życia mogą być przeróżne, jednakże gdy dusz
osiągnie już ludzki poziom złożenia to reinkarnuje ona tylko w
formach o złożoności zbliżonej do człowieka lub większej.
Wyjątkiem jest ponowna reinkarnacja jako zwierze jeśli dusza
popełniła bardzo wiele błędów, otoczyła się dużą ilością
złych myśli i ogólnie bardzo odbiegła od drogi do oświecenia.
Reinkarnując jako np. kot taka dusza może częściowo uwolnić się
od tego brzemienia. Taka regresja w rozwoju jest dla duszy dość
nieprzyjemnym doświadczeniem.
Przed rozpoczęciem życia wybieramy
nasze cele i przeszkody, które pojawią się w nim. Spotkałem się
z teorią, że dusza może wybrać tylko jedną z kilku możliwości
zaoferowanej jej przez dusze wyższego rzędu. Ma to związek ze
złożonością zależności, których zwykła dusza nie jest w
stanie zaprojektować i stworzyć wszystkich szczegółów swojego
przyszłego życia. Sama ilość i rodzaj możliwych żyć jest też
zależny od naszego długu lub nadwyżki karmicznej, a także od
stopnia rozwoju naszej duszy. Tak więc jak byliśmy np. mordercami
to możliwe, że naszym jedynym wyborem będą ścieżki pełne
cierpienia. Przykładowo może być to choroba lub ogromne
nieszczęście w życiu, z którym przyjdzie nam się zmierzyć.
Według mnie jest jeszcze druga możliwość. Dusza która zamierza
reinkarnować może bezpośrednio sama zaprojektować swoje życie.
Dla mnie jako ego jest to wręcz naturalna opcja. Nie dlatego, że
chcę za wszelką cenę podkreślić swoją indywidualność i
niezależność dusz w nieskrępowanym wyborze ich drogi ale dlatego,
że nawet ja jestem w stanie mieć dostęp do globalnej wiedzy, mogę
zobaczyć połączenia między ludźmi, mogę spojrzeć w przyszłość.
To wszystko wydaje się być jak najbardziej do zrozumienia. Z mojej
perspektywy wiedza potrzebna do stworzenia swojego życia w całości
jest po prostu trochę ponad mną ale dla duszy powinna to być
osiągalne.
Po wyborze wchodzimy w nasze ciało i
zostawiamy całą naszą przeszłość, „nas” za sobą. Kiedy
dokładnie łączymy się z ciałem? Nie wiem i prawdę mówiąc
niewiele mnie to interesuje. Nasza pamięć zostaje zasłonięta.
Dzięki temu możemy doświadczyć wszystkiego na nowo. Tylko mając
„pustkę” w głowie można ją wypełnić, poznać stare rzeczy w
nowy sposób, uczyć się, doświadczać i naprawdę to czuć.
Pięknie jest wiedzieć wszystko ale uczenia się wszystkiego na nowo
nic nie zastąpi. Pierwsza muzyka, pierwszy pocałunek, pierwszy,
piękny, niezapomniany raz. Z czasem nas umysł się starzeje, męczy,
doświadczenia zaczynają nas przytłaczać. Gdyby nie ten restart to
nie moglibyśmy się cieszyć życiem. Doświadczenia są piękne gdy
się od siebie różnią, a są piękne gdy są nowe, rzadkie,
unikalne.
Gdy umieramy to zanim jeszcze wrócimy
do świata dusz czeka na ból, dużo bólu... i jeszcze trochę bólu,
przynajmniej zazwyczaj. Musimy się zmierzyć z bólem, który
zadaliśmy innym osobom w naszym życiu. Odczuwamy nasze działania,
gesty i słowa z drugiej strony. Możemy poczuć ich lęk, obawy lub
smutek. Ma to na celu pokazanie nam naszych błędów. Sam z chęcią
pokazałbym jeszcze raz paru ludziom co o nich sądzę i zadał im
bój jeszcze raz i jeszcze raz, i jeszcze raz, nawet jak bym przy tym
sam cierpiał. Szkoda, że nie będą w stanie tego odczuć. Gdybym
dotarł do tamtego miejsca to możliwe, że utknął bym w tym kole
bólu na dość długo ale prawdopodobnie nie będę miał tej
okazji, niestety. Nie mam pewności czy ten ból rzeczywiście nas
czeka. Dla mnie jest to najbardziej bezsensowna część
reinkarnacji. Nie ma najmniejszego powodu dlaczego mielibyśmy
cierpieć za innych. Nawet jak ktoś był bardzo brutalnym zbójcą
to jeśli nie spotkała go bolesna kara w życiu, która też nie ma
większego sensu to po śmierci też nie powinno być żadnego pseudo
zadośćuczynienia w tej postaci. Po przejściu tej bolesnej ścieżki
w końcu docieramy do świata dusz. Przypominamy sobie całą naszą
przeszłość, nasze wszystkie poprzednie życia, a nasze ostatnie
ego rozpływa się w nicości. Następnie możemy podsumować swoje
życie, zobaczyć co udało się nam osiągnąć, a co poszło w
zupełnie innym kierunku niż planowaliśmy. Gdy będziemy gotowi to
możemy ponownie wybrać kolejną historię i postać, którą
będziemy grać. Nie musimy wracać od razu, to od nas zależy czas i
miejsce albo w gorszym wypadku od drogi, którą przyszło nam wybrać
z ograniczonej ilości opcji.
Nie jesteśmy
całkowicie odcięci od naszej przeszłości w normalnym życiu.
Jeśli zdołamy zejść dość głęboko do naszego umysłu to
znajdziemy tam „strzępy” przeszłości. Są to rzeczy, które
nas wypełniały przez wiele dróg i doświadczeń, a przez to wyryły
się tak głęboko w nas, że nie da się ich całkowicie zapomnieć
bez względu jakim życiem będziemy żyć.
Ego jest powłoką,
którą wybieramy, jest ich wiele, są różne, a w jakimś stopniu
są do siebie podobne i gdy są podobne to łączą się w
podświadomości. W świecie dusz pamiętamy takie połączenie jako
jedną osobowość (osobę), którą w różnych życiach była po
prostu w różnych nastrojach. Raz mogła mieć ogromną motywację
do zniszczenia świata i aktywnie do tego dążyć, a w innym życiu
była dość leniwa i ograniczała się jedynie do myślenia co można
by zrobić aby świat się zmienił.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz