poniedziałek, 14 marca 2011

Miłość

2 komentarze
Czy warto się w to pchać? Dziwne uczucie - ponoć jest najsilniejsze, nie znam go zbyt dobrze. Miłość do innych osób? Tego już w ogóle nie znam.
Czym jest miłość? Bla........ głupie pytanie, sam raczej na nie nie odpowiem.
Warto się zakochiwać? Nie wiem, jeszcze w nikim się nie zakochałem, nawet nie wiem czy bym to potrafił. Kiedyś zablokowałem, wyłączyłem to uczucie. Było mi zbędne - tylko raniło. Teraz zapewne znajduje się gdzieś głęboko w mym umyśle. Przyjaciel zapytał mnie czy gdybym mógł zniszczyłbym to uczucie na zawsze. Teraz chyba nie byłbym w stanie tego zrobić. Ale wtedy gdy "zamykałem" to uczucie zrobiłbym to bez wahania. Wtedy chyba też zamknąłem wszystkie silne i dobre uczucia...

Miłość? - Nie, nie teraz, może kiedyś poznam kogoś kto będzie wart uwolnienia tego uczucia o ile jeszcze będzie to możliwe. Chociaż ... nie chcę aby coś (a właściwie tego brak) co mnie kiedyś prawie zniszczyło miało nade mną kontrolę.

Zaufanie? - Nie wiem, w pewnym stopniu jestem w stanie ufać komuś ale pełne zaufanie? Duże ryzyko i co w zamian? Jakiś spokój ducha? pewność? Niewarto, obecnie jest OK.

Przyjaźń? - to chyba potrafię, nie potrafię sam tego ocenić. Warto mieć przyjaciela, można z kimś pogadać, mówić prawdę i nie bać się konsekwencji. Być sobą chociaż przy jednej osobie, nie udawać, zdjąć maskę codzienności.
Uczucia =?= słabości                 Nie dokładnie

Uczucia to coś jak mnożniki, stosując je można więcej zyskać ale i więcej się ryzykuje (duchowo/umysłowo)
Ryzyko... nie lubię takiego nad którym nie mogę zbytnio panować bo zależy od innych osób.
Raczej pozwalając na te uczucia pozwalam sobie na ryzyko, a nie chcę tego robić bo wiem że ranić to te dwa pierwsze uczucia potrafią i to bardzo. Pewnie mogą też dać ogromne szczęście ale tego nie wiem.

Nie po to zamykałem te uczucia aby je kiedykolwiek otwierać.

Pokonałem wroga, który rzucił mnie na krawędź życia, czy mam teraz powiedzieć, że znów chcę walczyć? Niby mam więcej doświadczenia, wiedzy ale ten wróg jest nieprzewidywalny. Chociaż sama wizja bitwy wydaje się kusząca...
Ta... wróg, wojna, sprzęt i można walczyć, tylko, że zapominam, że to miał być największy sojusznik.

Ech .. No pain - no gain

Jeśli będę słaby/smutny nie mogę ich uwolnić bo mogą mnie zabić, gdy będę silny/szczęśliwy nie będę widział potrzeby aby je uwalniać. Tak sam zdecydowanie tego nie zrobię, a innym i tak na to nie pozwolę bo przecież miłość i zaufanie to główne accessy. Ironia. Może same przyjdą? Tego bym nie chciałale to i tak najlepsza możliwość.

Lubię bardziej zimno od ciepła i do tego się upodabniam...

Whatever - smile. Szczęście, to wciąż potrafię rozpoznać i wyczuć. Wystarczy. W końcu to teraz najsilniejsze uczucie

Po prostu nie szukaj dziury w całym.

piątek, 4 marca 2011

Wpis 29

0 komentarze
Niedawno grałem w X-man origins Wolverine i dało mi to mnóstwo radości. Cieszyłem się, radośnie bluzgałem widząc to co się dzieje na ekranie, to było to - Szczęście.
Teraz rozumiem, że wcześniej, kiedy byłem młodszy (20-) to mimo iż mogłem robić wiele różnych rzeczy to swój wolny czas spędzałem głównie przed  komputerem. Gry dawały mi niesamowite szczęście. Budzisz się rano i wiesz co chcesz robić i dlaczego. To pozwalało i pozwala spełniać mi się w wielu różnych dziedzinach.

Mogłem tamten czas poświęcić na coś co by było adekwatne do wieku np. spotkania z innymi, dziewczyny ale wybrałem gry. Czy straciłem najlepsze lata młodości? pierwszy pocałunek? pierwsze piwo z kumplami? Nie, dokonałem wyboru, pozostałem przy rzeczy, która dawała mi stałe i duże szczęście. Czy był to dobry wybór? Raczej ciężko bu było mi znaleźć czas na więcej szczęścia :) Pozatym ludzie są niepewną inwestycją. Tak , to byłdobry wybór, najlepszy jaki mogłem dokonać. Dalsze życie to dalsze wybory ale poprzednie były dobre.