niedziela, 9 stycznia 2011

Wpis 26

0 komentarze
~Time to try
To nie jest jednak takie łatwe. Zapomniałem jak to się robi... kurwa! A jednak tracę to życie ~zapomniałem. Chciałem coś zrobić na plus. Skończyło się na na niewyraźnych próbach -dziewczyny- ankiedy powiedziałem sobie "dobra odłożę to na później, teraz mam inne rzeczy na głowie jak sesja". to taka ulga, powrót do kompa. Znowu gry i radość z nich. Miło spędzony czas na kompie ale przecież czas bym miał na dziewczyny. Złudzenie szczęścia przy kompie? Nie, to największe szczęście jakie znam, na pewno dużo. Panienki, wyjazdy, fighting - mają duży potencjał... teoretycznie. No właśnie - o to chodzi, ja ich nie znam, nie wiem co dokładnie mogą przynieść. Komp jest wygodny i łatwo skalowalny, mogę się oderwać jeśli chcę. Daje mi niezależność szczęścia od innych ludzi. Ale wraz z innymi ludźmi szczęście może być większe chociaż czasem trudno to sobie wyobrazić.

To jest moje życie - mogę je zniszczyć!...
Taa zniszczyć w sposób najmniej efektowny, bo w ogóle niezauważony.
Ale chodziło o moje szczęście ~najważniejsze. Gówno prawda, chodziło o wykorzystanie tego życia i bycie szczęśliwym właśnie z tego powodu, z powody Życia, a nie z powodu unikania go, iścia na łatwiznę. Chodziło o to aby nie stracić Siebie, a teraz nawet nie widzisz, że są rzeczy warte wysiłku, które dadzą wspaniałe szczęście. Zapewne wiąże się to z tym co odkryłeś o swojej miłości i zaufaniu. To można zmienić ale czy warto?
W czasie wojny byłem silny, a teraz w czasie pokoju tak trudno znaleźć w sobie motywację do zrobienia czegokolwiek ponad minimum.

wtorek, 4 stycznia 2011

Ja tez mam sny ;)

0 komentarze
Pod wpływem czytania różnych blogów naszło mnie aby opisać jakiś swój sen...

No to może jeden z ciekawszych które ostatnio były

Moje rodzinne strony, wieś, mój dom a właściwie podwórze, jest noc. Widzę starego demona, taki klasyczny czerwono czarny ze skrzydłami mniej więcej 4m wzrostu, widzę młode demony wokół, są 2 albo 3, trochę mniejsze, coś knują, chodzą po wnętrzach budynków. Stary nagle w czasie rozmowy zdaje sobie sprawę z tego że młode coś knują. kamera "wjeżdża" w jego głowę i przejmuję nad nim kontrolę, pełne czucie itd., zaczyna się walka, jeden z młodych wzbija się w powietrze, reszta gdzieś się schowała. No to ja w powietrze i za tym demonem i tu zaskoczenie, wcale nie lata się tak łatwo! bez typowego ogona jak u ptaków manewrowanie przy małej prędkości jest trudne! ale daje radę, na dach i szpony w ruch, walczę z tym demonem i... koniec snu :P

Względem innych moich snów ten wcale nie był taki niezwykły chociaż latałem pierwszy raz :)
warto pamiętać że jakby kiedyś dostało się skrzydła to latanie to nie bułka z masłem i wymaga treningu :p

Moje sny są różne chociaż głównie to jakaś akcja z filmowo prowadzoną kamerą, akcja skacze po różnych nie koniecznie związanych za sobą scenach. Zdarzają się też horrory, a gdy śnie to nigdy nie mam tego świadomości i nie budzę się nawet przy horrorach więc czasem mogę zobaczyć naprawdę dobry i przerażający "film" własnego autorstwa, warte zapamiętania to i tak tylko te gdzie leje się krew :p

Czym chcesz być?

0 komentarze
Wybierać specjalizację? Informatyk? Kierowca rajdowy? Sportowiec?  Kaskader? Zabójca? Taki wybór byłby  tylko ograniczeniem...
Wybierając jakąś specjalność będę w tym najlepszy, idealny, doświadczony ale to tylko 1% możliwości. Poświęcić życie jednej rzeczy? Czy warto? Jeśli będę w czymś naprawdę dobry to może będą mnie pamiętać jako kogoś... pamiętać? kto? pamiętać co? mnie? moje uczucia? mój styl życia? Nie, oni będą pamiętać tylko to, że np. coś stworzyłem. Będą wspominać mnie? Ha! nie mnie ale jakąś osobę o moim wyglądzie, a z czasem to i o tym zapomną...
Czyli nie mogę zostać zapamiętany jako ja, z całym charakterem i głębią?
Nie na długo, a na pewno bycie najlepszym w czymś wiele nie zmieni.
Skoro i tak zapomną to żyć aby przeżyć to wszystko normalnym życiem to głupota.
i tak umrzesz, przeminiesz, znikniesz... Choćbyś był największym idiotą, niech to będzie TWOJE życie, bez ograniczeń które i tak nie mają sensu. Bez manipulacji, bez zwracania uwagi na innych. I tak przeminiesz.

Czym chcę być? Chcę być wszystkim co w zasięgu moim. Nie mając "specjalności" mogą mnie nie zauważyć ale żyję dla siebie, a nie dla nich. To ja podsumuję swoje życie, to ja będę znał każdy szczegół, to moja gra, to ja zamknę swój ostatni rozdział.

Więc żyj! żyj!! nie patrz na innych, wokół jest zbyt wiele martwych ludzi. Poziom trudności nie ma znaczenia bo chociaż zobaczysz jak wygląda życie zanim skończy się twój czas.

GO! GO! GO! IT'S TIME TO TRY!
BEFORE WE ALL DIE.......

niedziela, 2 stycznia 2011

Wpis 24

0 komentarze
Alkohol to strata czasu. Dziś znów piłem wódkę (soplica) w gronie 7 osób + ja. Wódka nawet mi nie smakuje. Nie wiem co ludzie w tym widzą. W sumie dobrze, że zdecydowałem się na to spotkanie, ~przypomniało mi, że alkohol nic mi nie daje. Tylko osłabia umysł. Tracę przez niego moc. Tylko jeden system mógłby działać w tym stanie ale już bym go nie powstrzymywał gdyby się włączył chociaż to może i dobrze...

Presja grupy to paskudna sprawa, też sobie o niej przypomniałem. Powiedzieć NIE innym umysłom w sposób pokojowy to coś w czym nie jestem zbyt dobry chociaż są pewne postępy.
Wciąż nie czuję się dobrze w gronie kilku osób, a z alkoholem umysł słabnie co w wypadku podniesionych osłon powoduje, że chcę tylko poczekać do momentu gdy będę mógł się ewakuować. Czuję, że bojowy system dałby sobie radę z alkoholem chociaż wolałbym go nie włączać bo by było: nie jak lub dlaczego/po co ciąć tylko by po prostu robił swoje bez żadnej analizy.

Alkohol:
-osłabia umysł
-źle smakuje
-zmniejsza moc!
-bez doświadczenia nie najlepiej się go pije (dyskomfort z kieliszka)
-kosztuje
-byłem mocno najedzony i miałem ochotę (po 2-3 kieliszkach) wymiotować (sic!) ale udało się to opanować
-ryzyko opadu osłon chociaż prędzej stracę przytomność niż osłony psychiczne.

Spotkania w grupie z alkoholem i tylko rozmowa daje 0 satysfakcji z rozmowy, przebywania z nimi. Nie lubię tego. Źle się czuję w takim zestawieniu. Mój czas jest wart więcej chociaż czasem dobrze sobie to wszystko przypomnieć.