Alkohol to strata czasu. Dziś znów piłem wódkę (soplica) w gronie 7 osób + ja. Wódka nawet mi nie smakuje. Nie wiem co ludzie w tym widzą. W sumie dobrze, że zdecydowałem się na to spotkanie, ~przypomniało mi, że alkohol nic mi nie daje. Tylko osłabia umysł. Tracę przez niego moc. Tylko jeden system mógłby działać w tym stanie ale już bym go nie powstrzymywał gdyby się włączył chociaż to może i dobrze...
Presja grupy to paskudna sprawa, też sobie o niej przypomniałem. Powiedzieć NIE innym umysłom w sposób pokojowy to coś w czym nie jestem zbyt dobry chociaż są pewne postępy.
Wciąż nie czuję się dobrze w gronie kilku osób, a z alkoholem umysł słabnie co w wypadku podniesionych osłon powoduje, że chcę tylko poczekać do momentu gdy będę mógł się ewakuować. Czuję, że bojowy system dałby sobie radę z alkoholem chociaż wolałbym go nie włączać bo by było: nie jak lub dlaczego/po co ciąć tylko by po prostu robił swoje bez żadnej analizy.
Alkohol:
-osłabia umysł
-źle smakuje
-zmniejsza moc!
-bez doświadczenia nie najlepiej się go pije (dyskomfort z kieliszka)
-kosztuje
-byłem mocno najedzony i miałem ochotę (po 2-3 kieliszkach) wymiotować (sic!) ale udało się to opanować
-ryzyko opadu osłon chociaż prędzej stracę przytomność niż osłony psychiczne.
Spotkania w grupie z alkoholem i tylko rozmowa daje 0 satysfakcji z rozmowy, przebywania z nimi. Nie lubię tego. Źle się czuję w takim zestawieniu. Mój czas jest wart więcej chociaż czasem dobrze sobie to wszystko przypomnieć.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz