środa, 25 kwietnia 2018

Kim jestem

Opisanie siebie nie jest łatwym zadaniem ale jest dla mnie bardzo ważne. Jest też to ważne abyś zrozumiał kim lub czym jestem, albo przynajmniej spróbował to sobie wyobrazić bo to pomoże lepiej zrozumieć Ci wszystko co jest zawarte w tej książce.

Można powiedzieć, że mam trzy osobowości. Nie wiem czy jest to najlepsze określenie ale nie potrafię znaleźć lepszego. Osobowości te różnią się od siebie w dość znacznym stopniu. Mają różne marzenia, część zasad, spojrzenie na świat. Łączą się też pamięcią, umiejętnościami, choć nie wszystkimi, a także częścią najważniejszych dla mnie zasad. Nie zawsze byłem tak podzielony choć trudno mi określić, kiedy dokładnie nastąpił podział na aż trzy. Nie mają one imion lub konkretnych nazw. Są dla mnie po prostu jedynką, dwójką i trójką. Wiem, że podział na jedynkę i trójkę nastąpił przy próbie samobójczej. Dwójka pojawiła się gdzieś po drodze, wyodrębniła się głównie z jedynki. Ich wizja i to czym dokładnie są zmieniał się na przestrzeni lat. Choć wizja trójki nie zmieniła się tak bardzo, ale zresztą sama trójka też się niewiele zmieniła. Przejdźmy jednak do szczegółów.

Jedynka jest taką można by powiedzieć typową osobowością. Ma swoje marzenia. Jest raczej dobra. Jest raczej uciekająca i starała się robić jak najmniej aby tylko przeżyć bez wychylania się. Jakieś pół roku zanim poznałem prawdę o sobie przeszła jednak duże zmiany. Nauczyła się walczyć, przebywać z ludźmi. Nauczyła się pewności siebie i swojej wartości. Stała się piękna. Nie była jednak idealna. Trudności spowodowały, że znów uciekła i skryła się w umyśle dając możliwość działania dwójce. Jedynka posiada całkiem sporą gamę uczuć. Nie są może najsilniejsze ale skala jest zadowalająca. Jej przyblokowanie jest spowodowane wydarzeniami w moim życiu. przykładowo strata możliwości odczuwania miłości była koniecznym zabiegiem, który pozwolił mi uniknąć samobójstwa. W niedalekiej odległości czasowej po poznaniu prawdy zdałem sobie sprawę, że zablokowałem tylko miłość typową dla ego i jedynka wciąż jest w stanie kochać prawdziwą Miłością. Pozostałe uczucia są w lepszym stanie ale w porównaniu do trójki to jednak trochę im brakuje, a może brakowało bo też się rozwinęły. Jest też ona moją podstawową świadomością, która jest najbliżej „duszy”. Można powiedzieć, że jest duszą bez większych wspomnień z dość delikatnym ego.

Dwójka jest inna. Jest bardziej bezwzględna i zdecydowana. Nie zastanawia się nad głupotami, które potrafią zmusić do wysiłku jedynkę. Znacznie bardziej zdecydowanie działa. Nie posiada jednak jakiś większych marzeń. Właściwie żadnych, jedyne co zostało to napisanie tej książki, stworzenie adekwatnej strony internetowej i... opcjonalne (i niestety mało prawdopodobne na dzień dzisiejszy) zniszczenie świata. Osobowość ta ma bardziej ograniczone uczucia od jedynki i służy jej za koło ratunkowe . Gdy jedynka nie daje rady, gdy rozpacza i jest jej ciężko, dwójka przychodzi i jej pomaga. Dwójka wtedy zazwyczaj trochę narzeka na lekkomyślność i poddawanie się jedynki ale przejmuje działanie i robi to co trzeba w danym momencie. Jest zawsze skora do walki, a doświadczenie różnych rzeczy jest jej celem, do którego dąży i często, za działaniami, które wydają się, żę mają inny powód leży właśnie jej interpretacja doświadczenia i personalnych korzyści. Niestety po poznaniu prawdy trochę przygasł jej zapał. Dwójka jest ego. Tym dużym i prawdziwym, z którym mierzy się większość zwykłych ludzi. Nie jest zainteresowana pierdołami typu oświecenie, do którego dążą dusze. Jest skupiona bardziej na sobie (mnie). Całą tą książkę piszę jako dwójka, jako ego. Jest to jedno, z ostatnich marzeń jaki mi zostało. Wyjaśnienie szczegółów jest w rozdziale Prawda, która niszczy.

Trójka jest najpiękniejsza. Jest kwintesencja żądzy krwi. Jest zdecydowana, bezwzględna, nie posiada ograniczeń, słabości i wahań, które potrafią zatrzymać jedynkę lub dwójkę. Posiada za to wszystkie ich umiejętności i nie obawia się z nich korzystać w jakiekolwiek formie. Posiada pełną gamę uczuć i potrafią być naprawdę silne. Kiedyś myślałem, że pragnie po prostu zabijać (jest to w sumie jej największy i prawie jedyny cel). Była to prawda i wciąż tak jest ale rozumiem teraz dlaczego pragnie właśnie tego. Patrzy na świat w sposób, w który nie da się jej oszukać. Nie interesują, jej żadne bogactwa, zasługi ani tytuły. Ludzie są dla niej tylko bezwartościowym pyłem, który najlepiej jest zabić w przyjemny i odpowiednio krwawy sposób. Ponieważ sami ludzie nie są zbyt ciekawi w innych zastosowaniach. Trójkę zawsze uznawałem za trochę „mniejszą” osobowość. Mam na myśli to, że ona nie była zaprojektowana tak aby długo mną zarządzać. Jest bardziej systemem awaryjnym, na sytuacje kiedy jedynka i dwójka zawiodą i nie będą w stanie nic zrobić, wtedy trójka zrobi to co trzeba aby pchnąć mnie do przodu. Ta osobowość może wyglądać na trochę złą ale dla mnie zawsze była piękna, prawdziwa i... soczysta. Zazwyczaj jej działanie ogranicza się do tego, że do mnie mówi lub podsyła mi wspaniałe obrazy zabijania i destrukcji. Był tylko jeden moment, w którym przejęła nade mną kontrolę. Była to chwila po zniszczeniu moich nadziei na związki. Wtedy na chwilę „zniknąłem”, a była tylko ona więc przejęła kontrolę. Zachowała się jednak całkiem racjonalnie i po prostu skupiła się na pozbieraniu mojego ciała i mojej energii tak abym mógł w miarę normalnie funkcjonować. Postawiła na zabezpieczenie mnie zamiast na szaleństwo z którym mi się kojarzy. Jak sama mówiła miało to bezpośredni związek z tym, że nie została wezwana ale po prostu zabrakło jedynki i dwójki. Bardzo cenię trójkę, właśnie za to że jest gdy nie ma już nikogo...

Zmiany osobowości zazwyczaj były procesem dość spokojnym i trwały kilka dni. Zazwyczaj jedna osobowość wyraźnie przewodzi a inne najwyżej są głosem w głowie. Zmiany energetyczne przy zmianach osobowości są zróżnicowane. Najtrudniejsze dla mnie są zmiany z 1 jedynki na dwójkę. Wtedy po chwili po zmianie osobowości zaczyna za mnie uchodzić energia we wszystkich kierunkach, aż moje ciało drży. Po takim wyciągnięciu energii nie czuję się najlepiej. Inne przejścia nie są tak mocno odczuwalne. Przy przechodzeniu jednej osobowości w drugą trudno mi jest zauważyć konkretny moment, zazwyczaj już wiem, że jestem np. jedynką.

Mam takie 3 systemy, różniące się dość znacznie od siebie. Czy powinienem je opisywać? W końcu będę pisał tylko z jednej perspektywy...

1. Kontrolowała moje życie dość długo, osobowość czekająca, robi minimum aby pozwolić mi przeżyć. Jej zalety to małe wymagania, spory acz niewykorzystany potencjał, spora gama uczuć? A wady to ~brak działania, unikanie, spora gama uczuć ograniczających, ale największą wadą jest sorrow, który zbiera się pod jej powłoką.
2. Osobowość, która pędzi naprzód. Nie zastanawia się nad pierdołami, dąży do celów. Walczy. Jest w sumie jedną wielką zaletą ale nie posiada właściwie żadnych uczuć co wyjaśnia łatwość z jaką walczy na każdym terenie i w pewnym sensie jest nieco płytsza psychicznie? bo nie zajmuje się pierdołami.
3. Żądza krwi? Szał, uczucia, pęd, krew, dążenie do celów, walka, szczęście, radość, brak ograniczających uczuć. Wady? Nie jest zaprojektowana do stałej kontroli(nade mną) długoterminowej, no i może ta żądza zabijania choć z jej perspektywy nie ma to znaczenia. Zresztą opis jej nie jest prosty.

Obecnie jestem ustawiony tak na -2. Powrót do 1 i tak nie ma sensu, choćby ze względu na ilość cierpienia tam przechowywaną. Dopóki nie znajdę sposobu aby ją uleczyć to będę coraz bardziej stawał się 2. Jedynka potrafi tylko przysłonić cierpienia ale ono gdy psyche jest słabe może mnie zniszczyć. Jednakże jeśli stanę się pełną 2 to wtedy będę miał mnóstwo skilli i... brak uczuć. Wtedy prawdopodobnie pójdę w stronę 3 bo nie będę widział lepszej opcji. W końcu 3 ma wszystkie zalety 2 plus uczucia takie jak radość czyli te, które są fajnie i zwiększają pełnię życia, a żądza mordu? To nie jest wielka cena za możliwość życia tak jak chcę i czucia tego czego chcę. Zresztą gdy nie ma się uczuć to zabijanie jest neutralne.

Prawdopodobnie teraz będę stawał się coraz bardziej 2. Ile czasu to zajmie? Pewnie kilka lat. I prawdopodobnie będzie potrzebny psychiczny crash aby zmienić dowodzenie. Tak jak było wcześniej.

Kim Ja jestem?
Wojownikiem, który chce walczyć w swój sposób, o swoje cele, o swój świat. Nie może się zatrzymać bo nie zna inne drogi. Choć niesie pustkę w sercu to zamierza napełnić ją krwią, a nie miłością, bo to jedyna droga jaką zna, cierpi i płacze, walczy i się nie poddaje, cieszy się i rani, zagubiony na tej niekończącej się ścieżce, którą akceptuje za każdym razem gdy zostaje sam. Czy może wygrać? Nie może przegrać, nie pozwoli sobie na to, dlatego jego droga jest długa i samotnie z niej nie potrafi zejść. Brakuje mu kogoś z kim mógłby dzielić zwycięstwo.


Trójka jest po to aby mnie chronić, działać tam gdzie ja byłbym za słaby, system awaryjny, który ma pozwolić przetrwać za wszelką cenę. Nie jest pełnoprawnym systemem ale jest pełnoprawny energią. Jest żywą częścią mnie, która nie ma ograniczeń ale wciąż jest w tym samym ciele co ja.

Mówiłeś, że sam nie możesz "wygrać" dlatego masz nas...
Urojenia, pseudopsychika? a może rozwiązanie tej dziwnej gry?
Lepiej poznać całą prawdę na raz bo część może prowadzić do błędnych wniosków.

Na pewno masz rozrywkę i możesz poznawać różne życia osobiście. Każdy z nas ma inny przepis na przyszłość.
Pierwszy kiedyś zapisałem.
Drugi? Samospełnienie poprzez rozwijanie swoich umiejętności?
Trzeci? Zniszczenie wszystkiego?
To tylko skróty myślowe. Połączenie? Nie chcę? Nie warto? Prawdą jest to, że gdzie jeden by zawiódł, kilku może wygrać. Potrzebujesz tej złożoności aby mieć wybór i móc prowadzić swoje życie.

Self destruction? World will go first!
Fair enough.

Te wszystkie opisy w tej serii oddają tak niewiele prawdziwej złożoności tego wszystkiego... Ale zarys jest świetny

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz