wtorek, 8 lutego 2011

Opowieść o kimś

Żył sobie człowiek lub coś co go przypominało . Nie był idealny, nie miał najlepszego dzieciństwa, nie zawsze wyciągał dobre wnioski, życie się toczyło, zwyciężał mimo trudności, nie dał się zepchnąć ludziom, przestał ich kochać, przestał ich cenić, wciąż brnął pod górę, był własną motywacją, mówił szczęście jest najważniejsze, "moje szczęście" i był gotów o nie walczyć, chciał przeczekać swą młodość, spróbować jakoś się ułożyć. Spędzał wiele czasu przed komputerem. Zanurzał się w światy, wciągały go, pozwalały mu się oderwać od codziennych trudności, pozwalały przeczekać. Czas płynął...
Poszedł do liceum. Nie był tam zbyt lubiany. Nie chodził na imprezy , nie spotykał się z innymi, nie potrzebował tego, nie czuł chęci do przebywania z innymi ludźmi. Życie spędzał głównie przed kompem. Nosił w sobie wiele złości spowodowanej szkołą, pracą w domu i brakiem szacunku w stosunku do niego ale nie okazywał tego. Był typem który implodował ale na szczęście dla otoczenia granica nie została przekroczona. Komp go ratował - uwalniał od otoczenia. Liceum się skończyło...

Zapomniałem wspomnieć, że nie lubił ludzi, był zimny, nie miał "ciepłych" uczuć. Chętnie by wszystko zniszczył gdyby miał moc.
A potem studia przyszły i bez furii w sobie, stracił motywacje do swoich celów, usną w czymś co inny zwą życie...
Cześć jego pamięci gdyż umarł i nawet zdążył się zacząć.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz