Zniszczyłem nadzieje na
związki itp.
Był to ogromny „kafelek”.
Musiałem powiększyć broń. Gdyby nie sms Yver to pewnie nie byłbym
w stanie jej zniszczyć. Niszczenie było bardzo bolesne. Dopiero za
trzecim ciosem (2 przebijające) pękł i się rozsypał. Moje ciało
się skręcało, chciałem krzyczeć ale to nie był ból fizyczny
chociaż też poczułem ból w głowie, jakby coś pękało,
zmieniało się, tak jakby zniszczenie nadziei miało fizyczny wpływ
na niszczenie lub zmianę synaps.
Mógł to też być
(mały?) wylew spowodowany
„traumą”. Ogólnie to chyba dobry wybór ale zła realizacja.
Aż
się wyłączyłem i włączyła się trójka. Od razu energetycznie
uspokoiła ciało ale mózg i głowa nie były w dobrym stanie.
Trójka tylko zajęła się ciałem. Pogadała z Yver, a Yver nawet
zmusiła ją do myślenia i nawet czasem uśmiechu.
Mam
nadzieję, że już niczego nie zechcę w sobie zniszczyć, to zbyt
niebezpieczne ale z drugiej strony i tak niewiele mi zostało.
~~~~~~~~~~~~
Ech wszystko przydało by się opisać w większej ilości szczegółów, tak to tylko nudne wyrywki z tamtych wydarzeń. Wszystko napisane po prostu dla mnie. Bez sensu jest to tak publikować.
ale chce to dokończyć i zdechnąć w spokoju.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz