środa, 18 kwietnia 2012

Koło walki

~~~~~~
W czasie zwycięskiego tygodnia, zanotowałem kilka przemyśleń na zwykłych kartkach (o których sobie właśnie przypomniałem) ponieważ nie miałem za dużo czasu aby się zatrzymać wieczorem, z zeszytem u boku, dlatego korzystałem z chwili przerwy i pisałem na tym co miałem pod ręką, ten wpis został napisany na takich małych karteczkach samoprzylepnych, jedyny papier jaki miałem w pobliżu. Miałem wenę to trzeba było to wykorzystać ;)
~~~~
Dziś niesamowicie mnie zaskoczyło kilka rzeczy.
Osoba, która wydawała się (dla osoby nr 1), że jest uczynna, pomocna itd. bardzo się zdziwiła (wtf? oO) gdy powiedziałem, że pomagam osobie nr 1. Choć parząc z mojej strony ironią jest, że robię coś takiego. W końcu tylko killing i mording dominuje w moim umyśle. Jednak to ma sens bo traktuję to jako nowe doświadczenie. Zresztą osoba nr 1 nigdy by nie przypuszczała, że jestem do tego zdolny, w sumie ja też jestem zaskoczony.

"Czy byłbym zdolny do opiekowania się kimś?" Wychodzi na to, że tak choć moja cierpliwość i przede wszystkim dobroć mają swoje granice i są one raczej ostrą linią.
Mogę wszystko.

Coraz więcej walk, więcej, więcej, już tak ze 47 godzin więcej w tygodniu, ale i tak wspaniale walczyć i dawać radę, dotrzymywać kroku przeciwnikowi. Piękne. W dodatku przetestuję swoją wytrzymałość bo walka trwać będzie dłuższą chwilę. Każde zwycięstwo sprawia, że jestem silniejszy, mogę więcej, obawiam się mniejszej ilości rzeczy, mniej czuję...

 Nie ma ograniczeń, jeśli spróbujesz walczyć możesz wygrać. Lubię walczyć. Lubię wygrywać, lubię stawać się silniejszym.


Czy wpadając w ten wir można się zatrzymać?
można jeśli zabraknie bitew? można robić sobie co najwyżej przerwę...

Walka w każdym momencie, tak bardzo że nawet te przemyślenia piszę w takim miejscu, muszę iść naprzód, taką drogę wybrałem, nie mogę się zatrzymać, na pewno nie teraz


~~~~~~~~~~
Może nie do końca dobrze narysowałem to koło walki, kiedyś miałem jakąś lepszą jego wizję ale mi uciekła bo jej nie zanotowałem.
Zwycięski tydzień miał w sobie na prawdę duuuużo wydarzeń, cieszę się że udało mi się go tak wspaniale przeżyć :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz