niedziela, 8 kwietnia 2012

Raczej nie powinienem traktować znalezienia partnerki jak kolejnego "zwykłego"wyzwania. To by było krzywdzące dla drugiej osoby ale przede wszystkim mijające się z cele walki o drugą osobę.

Chyba najbardziej w drugiej osobie chciałbym mieć kogoś z kim mógłbym dzielić swój świat, całą swoją osobę. Kogoś z kim mógłbym porozmawiać "na zawołanie", kogoś kto by to wszystko zrozumiał, kogoś kto z chęcią byłby częścią mojego świata.
Nie interesują mnie "substytuty" partnerki, nie muszę bawić się czyimiś uczuciami.

...ale żeby znaleźć partnerkę musisz? powinieneś "sprawdzać" otoczenie, może ktoś spełni te wymagania?
Czy to w ogóle jest takie ważne?
Jeśli czujesz, że to ma sens to pewnie ma to znaczenie. Mogą być trudności ale mogą być i przyjemności.
Ech... mam tyle myśli ale i tak nie odpowiem tak, idź szukać partnerki, bo to da ci szczęście, lub nie, nie ryzykuj bo to nie jest tego warte.

To bitwa, w której tak na prawdę nie znasz nagrody i tak naprawdę nigdy się nie skończy gdy ją zaczniesz.
Za dużo niewiadomych, za duże ryzyko, a nagroda?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz