wtorek, 10 stycznia 2012

Walka

walka, wybory, walka, wojna...
Ostatnio energia stawia przede mną wyzwania, dużo i bezlitośnie, przegrywam bo nie walczę... to boli!
I będzie bolało dopóki nie zaczniesz walczyć!

Strasznie boli gdy przegrywam bo nie podejmuję walki... boli niemal jak śmierć?... a wystarczy, że bym walczył, miał odwagę walczyć o swoje życie! Tu zwycięstwo nie jest najważniejsze, tu liczy się podjęcie wyzwania, walka!
"wojna drogą do szczęścia"

Wczoraj przegrałem znów i to bardzo, aż wyciąga za mnie energię. Widziałem ładną dziewczynę, fioletowe paznokcie, czerwono-czarna koszulka i włosy, bursztynowe oczy, lekko piegowata twarz z fajnymi ustami. Można powiedzieć, ze warunki trochę nie sprzyjały: kolega się do mnie przysiadł, mało czasu ale to tylko wymówki, warunki były dobre, a czasu wystarczająco. Nie zagadałem, nie spróbowałem, może i uczuciem byłem blisko ale nie spróbowałem! Przegrałem z własnym strachem? przegrałem z własnymi słabościami... Nie znam uczucia miłości, nie była to miłość czy zauroczenie od pierwszego wejrzenia, nie był to nawet duży pociąg fizyczny ale to była okazja aby poznać panienkę, która ma wygląd bliski ideałowi, może to by zmieniło całą moją przyszłość?

Wojna ze słabościami wciąż trwa, będą kolejne bitwy! Muszę walczyć! Muszę podjąć wyzwanie! Nie wolno mi tracić szans, muszę być czujny i gotów.

                                o siebie
MUSZĘ WALCZYĆ    o szczęście
                                o zwycięstwo
                                o nadzieję


~~~~~~~~
Po tym wydarzeniu, czyli po tym jak nie zagadałem energia przestała (na jakiś czas) stawiać przede mną trudne wyzwania. Czułem się tak jakby te wszystkie wcześniejsze wyzwania miały mnie przygotować właśnie do zagadania do tej dziewczyny, a ja to spierdoliłem. Niezbyt przyjemne uczucie...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz